Przedwakacyjnie zapraszamy Was w niezwykłš podróż literackš. Razem z Ziemowitem Szczerkiem i jego debiutanckš powieciš "Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian"* zabierzemy Was w wyprawę przekornš, niestereotypowš i nieoczywistš. Jedziemy w podróż na Wschód, na Ukrainę, ale wbrew pozorom nie jest to opowieć o mieszkańcach Lwowa ani mieszkańcach podkijowskich wsi, to raczej Polaków portret własny portret brutalnie i bolenie szczery.
"Przyjdzie Mordor i nas zje" to historia o polskich plecakowcach, którzy tłukš się po Ukrainie pocišgami, rozklekotanymi autobusami i marszrutkami. Szukajš tam dokładnie tego samego, czego Kerouac i bitnicy szukali na amerykańskiej prowincji i w Meksyku: przygody i egzotyki. Jak pokazuje Szczerek, ta tęsknota zostaje skonfrontowana z brutalnš prawdš o nas samych hardcorowa Ukraina, kuszšca swojš postradzieckš egzotykš, okazuje się niepokojšco podobna do Polski. Jak stwierdza autor: na Ukrainie jest to samo, co w Polsce, tylko bardziej. Jednakże nie jest to jedyny powód, dla którego Polacy jeżdżš na Ukrainę. Jedna z bohaterek "Mordoru" uważa, że Ukraina to jedyny kraj w okolicy, który nie patrzy na Polskę z niechęciš i pogardš, i wobec którego Polacy mogš być nieco protekcjonalni i traktować jš wyższociš.
Powieć Ziemowita Szczerka to ksišżka bardzo niewygodna dla polskiego czytelnika. Autor uderza w niej w wiele czułych punktów narodowych. Jest jednak w tym pewien optymistyczny akcent, bo to też ksišżka o tym, że Polacy sš chyba ostatnim narodem w rodkowej i Wschodniej Europie, który naprawdę interesuje się tym, co się dzieje dookoła. Bo o ile pełno można znaleć Polaków w Transylwanii, ukraińskich wsiach czy gdzie na bałkańskich krańcach wiata to czy widział kto kiedy ukraińskich "plecakowców" w Górach więtokrzyskich czy Rumunów wybierajšcych się z dżointami na Mazury?
|