Wystawa czynna do 3 grudnia 2015 r. Wstęp wolny.
Wystawa prac malarskich z różnych okresów twórczych. Pawła Graji, artysty ur. w Sosnowcu, zamieszkałego w Katowicach, absolwenta Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz organizatora śląsko-zagłębiowskich szwendań okolicznych.
W swoim malarstwie Paweł Graja podejmuje różne treści znajdywane w głowie własnej oraz w głowach cudzych, które stara się ubierać w symbole pochodzące z rozmaitych zakamarków czasoprzestrzeni.
WYPAS MITÓW
Paweł Graja w swojej twórczości kieruje się własną systematyką gatunków i mitologii.
A tętni w niej witalność nasycana płodnością podzwrotnikowej flory. Swoim zainteresowaniem artysta obejmuje głównie faunę, także tą mitologiczną, bardzo bogato reprezentowaną. Postać ludzka zajmuje go mniej, o ile nie nobilituje jej forma hybrydy. Osobliwie, jeżeli Graję zainteresuje anatomia, to najczęściej poszczególne jej elementy, tak jakby kompletny człowiek był dla niego przesadnie uposażony. Są wiec ludzkie fragmenty: ręka, noga, mózg, oko, czaszka, głowa, penis, wagina. Usamodzielnione, wydają się być bytami samowystarczalnymi, póki nie wejdą w relacje, mnożąc nowe , nieoczekiwane formy istnienia. SŁOŃCE ZAPUSZCZA PROMIENNĄ, ULISTNIONĄ DŁOŃ W ZAGON ŻYZNEJ BAŚNI (rysunek o tytule Suncoret). Przestrzeń tych prac jest nieomal zawsze symboliczna, stylizowana i sakralna. Ulubionym sposobem artysty aby taką przestrzeń powołać i ukazać jest horor vacui (lek przed pustką). Używa także z upodobaniem i finezją ornamentu, a robi to, równie sprawnie jak rezydenci innych mitologii i tradycji plastycznych.
Sakralizacja przestrzeni dokonuje się w tej twórczości równolegle, na poziomie idei i formy. Częstym zabiegiem jest użycie ramy otaczającej motyw ikoniczny. Bordiura ta pełni funkcję nie tylko zdobniczą mimo, że zbudowana jest z tkanki geometrycznej, arabesek lub form biologicznych. Wplecione w nią bezpośrednio lub usadowione w jej pobliżu, elementy
o kapitalnym i niepodważalnym dla autora istnieniu jak: słońca , księżyce, gwiazdy, liście, punkty, krzyże. Wypełniając przestrzeń i czas prywatnej baśni, wydają się pozbawione tymczasowości i przypadku. Graja, jak Aborygen, porusza się w osobistym czasie snu (Dreamtime) budując malarską materie wokół ,,Wielkiej krewetki”, ,,Ryby z ludzką twarzą” czy ,,Robaka wykluwającego się z jaja”. Mityczny czas snu manifestuje się więc i wtedy, gdy ,,Trzy żaby płyną w świetle księżyca, wznosząc się drogą węża”. ,,Kokapelli o zielonym ciele gra na flecie na dywanie ” lub ,, Ławica glonojadów płynie w bytomskim szyku” (grafika komputerowa, którą artysta wykonuje od niedawna). Ciekawą pracą od strony przetworzenia tradycyjnych ujęć jest rysunek nawiązujący do motywu piety. Chrystus w tym autorskim przedstawieniu występuje w symbolicznie w postaci Jednorożca, ale i tu w autorze budzi się trickster . Wkłada w rękę Marii lustro, w którym Jednorożec ogląda się już jako… Narcyz? Interesujące jest w tej pracy także tło ,,piety”, które wypełniają rytmicznie formy przypominające słupy zwieńczone okiem lub urny przodków patrzących z zaświatów. Ta wielość interpretacji i pozorna nonszalancja, z którą buszuje w ikonologiach a czuje się
w nich jak ryba w oceanie znaczeń, to zapewne również, ale nie przede wszystkim, efekt studiów religioznawczych , które ukończył na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wyróżniam też nowy cykl malarski na deskach, jednorodny formalnie (kompozycja) i malarsko - podobna gama chromatyczna. Przedstawia w nim, jak w oceanie czasu, zwierzęta realne i mityczne: konika morskiego, żółwia morskiego, kajmana, żaby, ryby, króla węży. Ulubionym jego motywem jest żaba, którą ukazywał wielokrotnie, między innymi w pięknej kolorystycznie ,,Córce króla Dahomeju”, z dostojeństwem bliskim portretowi reprezentacyjnemu. Żaba jest na tyle ważną postacią w tej twórczości, że ostatnią swoją wystawę w ,,Teatrze Ateneum”
w Katowicach w 2010r. artysta zatytułował Homo Ranaceus. Swoboda z jaką artysta podważa schematy ikoniczne i regionalne konwencje (jednocześnie nie wyrzeka się ich kategorycznie) bliska jest plebejskim tradycjom obrazowania jak choćby meksykańskie malarstwo wotywne czy Wesoły Cmentarz w Sopancie, w Rumunii. Podobnie jak w wyżej wymienionych, Graja wplata w swoje obrazy, cytaty, sentencje, ideogramy, krótkie teksty poetyckie, w różnych językach, czasem pojedyncze wyrazy i sygnatury pisane ulubioną głagolicą. Sam również pisze sporadycznie krótkie utwory przypominające baśnie. Czasami jednak opuszcza bezpieczną przestrzeń sacrum, wdziewa szaty trickstera i ,,uzbrojony” w irracjonalną i destrukcyjną złośliwość, wkracza w profanum, motywami bliskimi sztuce ulicy, aby ,,Zejść na psy” ostrzegać przed ,,Tramwajem ludojadem” lub ,,Latającymi krowami”. Na dłoni ma wtedy wypisane (oczywiście wersalikami) jak na tarczy zaczepno-obronnej : ,,JEŚLI TAKA WOLA WASZA, TO UCZYŃCIE MI LEWATYWĘ I TAK GÓWNO NA WAS ZOSTANIE”. W znakomitym cyklu znaków zodiaku, wysmakowanym formalnie, odnajdujemy stałe już ,,ożywienia” schematów – Lew ma kobiece piersi i rozdzielony ogon na końcu. Baran odpoczywa w swobodnej pozie i leniwie coś peroruje plączącym się językiem. Bliźnięta przybrały postaci maoryskich wojowników połączonych wspólnym tatuażem a Byk jest jurnym monstrum stojącym na dwóch nogach (taurus erectus). Tak groteskowe ujęcia, odzierające dostojny Zodiak z klasycznej formy są w moim odczuciu dużą wartością cyklu, którego wspólnym elementem kompozycyjnym jest tu bardzo rozbudowana graficznie bordiura przypominająca dywan. Paweł Graja snuje swoje opowieści na barwnej łące, wplatając w nie wątki pradawnej, ,,złotej ery” pasterstwa.
A swoją bajkę opowiedział
Marek Przybyła
ARTzona Ośrodka Kultury im. C. K. Norwida
os. Górali 4, Kraków
tel. 12 644-38-98
e-mail: artzona@okn.edu.pl
www.artzona.okn.edu.pl
www.facebook.com/ARTzonaOKN
|